Klęczy cisza niezmącona Od autora do wyd. 2
Moje zainteresowania poezją w szczególnej mierze ukształtowały przeżycia osobiste i Australia, gdzie mieszkałem ponad 20 lat. To wyjątkowy kraj, wyjątkowy kontynent. Dla mnie jest ucieleśnieniem przestrzeni, nieskończonej przestrzeni oraz ciszy. Australia jest upalna, nostalgiczna, pastelowa, stara. Jest również zielona, kolorowa, potrafi też być przejmująco zimna.
Największym przeżyciem w moim życiu była pięciomiesięczna podróż po Australii, samochodem z przyczepą kempingową. Objęła ona stany Południowej Australii, Zachodniej Australii, Wiktorii i Tasmanii. Łącznie ponad 17.000 km.
W drodze do Australii Zachodniej w Nullarbor (nazwa ta oznacza bezdrzewną pustynię) robiłem „objazd” kamerą video, okrąg 360 stopni. Wokół pustka, teren całkowicie płaski, pokryty bardzo niskimi krzewami, buszem australijskim aż po horyzont. Tylko w jednym, jedynym miejscu, w odległości kilku kilometrów dojrzałem pojedyncze, samotne drzewko, nawet nie drzewo. Zbliżało się wtedy ku wieczorowi. Było bardzo ciepło. Zachwycające kolory nieba, człowiek sam ma sam z sobą, przestrzenią, rozgrzaną ziemią i ciszą. Przyszło mi wtedy na myśl, że tutaj nawet największy bezbożnik zacznie wierzyć w Boga. Poczuje i zrozumie własną małość i otaczające go piękno. Zrozumie, że on się nie liczy. Było to głębokie przeżycie, pozytywne i w jakiś szczególny sposób zniewalające. W takim momencie człowiek staje się poetą.
Pisząc wiersz piszę często o czymś, czego naprawdę nie pojmuję, lecz co mnie nurtuje. To śmieszne, ale nauka niewiele pomogła mi zrozumieć. Jest użyteczna w sensie zgromadzenia pewnej wiedzy, tak, ale nie mądrości. Do tego dochodzi się samemu popełniając niekiedy fatalne błędy i ponosząc ich konsekwencje.
Moja poezja to błądzenie w poszukiwaniu prawdy, piękna i uspokojenia.