Wiersze zawarte w tomiku "Ślady" budzą wiele pytań: czy
ich dramatyzm, ba, apokaliptyczna wizja nie są przesadzone? Co
prawda hiperbola jest figurą od dawien dawna stosowaną. Poza
tym takie jest prawo poety, że bywa Kasandrą, przestrzega, a
nawet przeraża. Nazwałbym tę poezję — pandemialną, bo
napisaną jakby za jednym (rocznym) zamachem, za jednym
pociągnięciem pióra, co jest raczej jej zaletą z uwagi na
jednorodność stylu. Odwołania wielkopostne do męki Pana, do
ofiary z Izaaka nie wydają się wynikać tylko z grozy
pandemialnej, ale i z dehumanizującej się w błyskawicznym
tempie współczesności. Summa summarum jest to liryka z
przesłaniem wręcz z tezą, co nie znaczy, że nie znajdziemy w niej
wiele świeżych i oryginalnych obrazów... A jednak wiersze o
zabawie z synkiem czy o rozmowie w parku z wiewiórkami -
przypadły mi może najbardziej do smaku. Ciekawa wizja,
niebanalne skojarzenia, zachęcam do pochylenia się nad
wierszami Dariusza K. Parczewskiego.
— Poeta Józef Baran