Zapracowana do granic możliwości Mimi – kobieta w wieku średnim szuka rozwiązań na coraz efektywniejszą pracę i zmagania z codziennymi domowymi sprawami. Korzysta z różnych narzędzi biznesowych służących do planowania i zarządzania czasem. Problemem okazuje się nie tyle ich skuteczność, ile ciągłe bzyczenie i poganianie jej własnego mózgu. Mimi po prostu nie umie odpoczywać, ani sobie odpuścić. Jest dla każdego i na każde zawołanie. Tłumi łzy bezsilności. Czuje się bardzo zmęczona i ciągle poirytowana, co odbija się na jej rodzie. Odkrywa, że wiek średni to w jej przypadku czarna dziura średniowiecza.
Wykreowała swój wizerunek dobrej gospodyni, kochającej i zaangażowanej mamy oraz żony, a także niezależnego przedsiębiorcy tak dobrze, że nikt nie zauważa jej wewnętrznych zmagań. Sprawę utrudnia dodatkowo obraz, jaki kreuje w social mediach, dzięki którym zarabia. Nawet najbliżsi nie widzą jej załamania.
Pewnego dnia coś w niej pęka. Ląduje na samym dnie swojej duszy i resztkami sił odbija się, by zacząć żyć tak, jak tego pragnie. Przechodzi samotną drogę, w której leczy się z uzależnienia od pracy, planowania, kontrolowania wszystkiego i swoich profili w social mediach. Uczy się stawiać granice. Zaczyna marzyć i odkrywać piękno codzienności i małych zwykłych spraw. Znajduje przyczyny swoich lęków i kompulsji. Uczy się odpuszczać i celebrować chwile oraz sukcesy. Uświadamia sobie, że jest więcej niż wystarczająca.
Przewrotnie książka kończy się wizją przyszłego życia Mimi, do którego dąży, wizją zrobioną na samym dnie, jako początek wszystkich przemian.