„Głos uwiądł mu w gardle. Obserwowałem go kątem
oka i miałem wrażenie, że całym wysiłkiem woli stara
się powstrzymać łzy. Jego ciałem wstrząsały dreszcze, ale
przed tym nie mógł się już obronić ani ukryć tego. I myślę,
że świadomość tej niemocy męczyła go dodatkowo.
Tymczasem - zaczął po dłuższej chwili - osądzony
po pozorach, spotykałem się z pogardą, nienawiścią,
w najlepszym razie z obojętnością. Nawet najbliżsi
odwrócili się wtedy ode mnie. Nikt nie chciał ze mną
rozmawiać. Kobiece łzy, lament - są takie sugestywne... „