Ze wstępu:
To co napisałam trudno jest zakwalifikować do gatunku
literackiego. Będzie tu wspomnienie, refleksja, dialog duszy, głębokie
własne przeżycie i „czucie” własnego dziecka, już dorosłego
mężczyzny, który nigdy sam nie nazwie tego co odczuwa.
Mój syn nie ma rodzeństwa, które by uczestniczyło w jego
dorastaniu i zmaganiu się z chorobą. Nie będzie komu mu opowiedzieć, co czyniła matka od pierwszych chwil jego życia, by to życie było zdrowe i szczęśliwe.
Ale nie zawsze wszystko jest w naszej mocy. Niech to wspomnienie dodaje siły w zmaganiu się z trudnościami życia dorosłego.
To nie jest także usprawiedliwianie się przed, być może, nieefektywnym
rehabilitowaniemn niepełnosprawnego dziecka. To jest nasze życie - codzienne zmaganie się z chorobą i związanymi z tym trudnościami.