W korelacji rozdziału i zjednoczenia most uwydatnia zjednoczenie, gdyż przezwycięża dystans, ukazując go w naocznej i wymiernej postaci. Drzwi natomiast demonstrują, że rozdział i połączenie to tylko dwa aspekty tego samego aktu. Drzwi, które są niejako przegubem między przestrzenią człowieka a wszystkim, co znajduje się na zewnątrz, znoszą rozdział między wnętrzem i zewnętrznością.
Drzwi można otworzyć i dlatego właśnie, gdy są zamknięte, dają wyraźniej niż zwykła gładka ściana poczucie odgrodzenia od wszystkiego, co jest poza tą przestrzenią. Skończoną jednostkę, w jaką związaliśmy przeznaczony dla nas kawałek nieskończonej przestrzeni, drzwi na powrót wiążą z tą przestrzenią, są granicą między tym, co ograniczone, a tym co, bezgraniczne, i to nie w martwej, geometrycznej formie zwykłego przepierzenia, ale jako możliwość nieustannej wymiany — inaczej niż most, który łączy skończone ze skończonym; za to most, gdy nim przechodzimy, wyzwala nas od stałych zależności i daje — póki codzienny nawyk nie stępi naszej wrażliwości — cudowne poczucie, że oto przez chwilę bujamy między ziemią a niebem. Most jako linia rozpięta między dwoma punktami wyznacza bezwzględnie pewny kierunek; przez drzwi życie wylewa się z ograniczeń wyizolowanego, osobnego bytu w bezgraniczność wszystkich możliwych kierunków.